Strzyc czy nie strzyc zimą – oto jest pytanie …
Często zdarza się tak, że ostatnia wizyta psa u groomera jest nawet we wrześniu, bo przecież trzeba zapuścić włoski na zimę. Bo jak zima, to wiadomo – zimno, mróz, wiatr, śnieg i w związku z tym czworonóg musi mieć długie futro, żeby chroniło go przed wszystkim.
Tylko nasuwa się teraz pytanie – czy nasze kanapowe Pieszczochy spędzają długie godziny na mrozie, czy może jednak często spacerek to siku i kupka w ekspresowym tempie, żeby pies nie zmarzł i my przy okazji (??) … a po powrocie, w domu ponad 20 stopni na plusie.
Poza wszystkim przecież zimą nie strzyżemy psa tak samo krótko jak w lecie, a nawet jeśli planujemy dłuższy spacer z naszym Przyjacielem raz na jakiś czas, to po prostu możemy się zaopatrzyć w piękny kubraczek, sweterek, kombinezonik czy kurteczkę – teraz na rynku do wyboru do koloru wszystkiego.
Cześć Opiekunów niestety nie ma czasu na to, żeby dbać o swojego Czworonoga między wizytami. Tak więc często tydzień po wizycie pies jest czysty, pachnący, wyczesany przez groomera i Opiekun, żeby podtrzymać ten stan rzeczy bierze w rękę grzebień czy szczotkę i powierzchownie przeczesze psa po grzebiecie, zapominając np. o uszkach, zewnętrznych i wewnętrznych częściach łapek, pachwinach czy ogonku … Problem polega na tym, że powierzchowne i szybkie przeczesanie niestety się nie sprawdza. Bardzo szybko zaczynają pojawić się pierwsze kołtuny, a pies zaczyna okazywać swoje niezadowolenie i zaczyna się wyrywać … wyedy dochodzimy do wniosku, że pies nie lubi się czesać. W sumie to nie jest to szczególnie dziwne, bo gdybyśmy sami nie czesali się między wizytami u fryzjera, to średnio byłoby to dla nas przyjemne 🙁
Zdarza się tak, że ostatnia wizyta w starym roku jest we wrześniu, a pierwsza w nowym roku jest dopiero w marcu. Nie potrzebny jest matematyczny geniusz, aby wyszło nam, że okres między jedną a drugą wizytą może wynosić nawet 5-6 miesięcy. I jeśli sami w domu nie dbamy o swojego Pupila – nie czeszemy go systematycznie, to na psie pojawia się jeden wielki filc, a później płacz i zgrzytanie zębami Opiekuna, bo nie da rady zrobić nic poza obcięciem Pupila na krótko.
Kołtuny to pierwszy jednak nie ostatni zimowy problem naszych Pupili. W takcie spacerów mokry śnieg przykleja się do brzuszka i łapek co utrudnia chodzenie i niejednokrotnie sprawie dyskomfort psu. Dlatego warto zadbać o to, żeby systematycznie były podcinane.
Pamiętajmy również, że często również brak wyczesywania psa prowadzi i sfilcowania psiej sierści przez co ta dużo dłużej wysycha, co może prowadzić do przeziębienia, a w skrajnych przypadkach do choroby skóry.
Kolejnym problemem są włoski między opuszkami. Może nam się wydawać, że czym dłuższe włoski i czym większy filc na nich tym większa ochrona. W praktyce jednak często wygląda to tak, że sierść z tym miejscu między jednym, a drugim spacerem nie zdąży nawet całkowicie wyschnąć, bo nie wysuszymy dokładnie łapek. Sierść w tym miejscu powinna być systmatycznie wycinana, również dlatego żeby nie przyklejał się do nich śnieg czy sól i aby nie były one narażone na długotrwałą wilgoć. Pomoże nam to również w przed i po spacerowej higienie łapek.